Trochę z oporami (bo czy na pewno skarpetka cała), zdejmowano lewy but i rzucano za siebie wróżąc czy prędko dojdzie do ślubu. Szpilka wkuwana w czerwone serce czasami w prawdzie lądowała w palcu, ale i tak z zapałem odczytywano imię przyszłego małżonka. Wróżono też z patyczków ukrytych pod kubeczkami przedmiotów, grosików wrzucanych do miseczki. Czy te wróżby się spełnią pokaże czas ale andrzejkowy wieczór w budynku przy ul. Lastadia minął w wesołej atmosferze.